lipca 12, 2018
Wielki haul kosmetyczny | Pixi, Sephora, Skin79, Bioderma, Bielenda, Long4Lashes, NeoNail, L'Oreal, Eveline, Pilaten, Marion, Fitocosmetic, Venus, Tisane, Isana, Catrice, Neicha
Ponad miesiąc temu wspomniałam o tym, że przez najbliższe miesiące zamierzam ograniczyć swoje zakupy kosmetyczne do niezbędnego minimum. Nagromadziłam już tak wiele kosmetyków (w końcu nie tak dawno temu pojawiły się na blogu jeszcze dwa inne haule, czyli Sephora&Douglas Haul oraz Haul z drogerii), że muszę to w końcu spokojnie zużyć. Poza tym nie mam co kupować, ponieważ w zasadzie wszystko to, co jest mi potrzebne już mam... W przypadku niektórych rzeczy nawet w nadmiarze ;-)
Jak zaplanowałam tak robię i jak dotąd nie kupiłam żadnych nowych kosmetyków.
We wspomnianym poście napisałam też, że to, co zakupiłam przed zrobieniem sobie tej przerwy pokażę Wam wkrótce w osobnym wpisie.
Zapraszam więc Was dzisiaj na całkiem spory haul kosmetyczny ;-)
Markę Bioderma lubię od kilku lat. Żel do mycia twarzy z linii Sebium mam już chyba po raz piąty.
Tonik, którego zadaniem jest wzmocnienie stosowanej pielęgnacji pojawił się w ofercie marki jakieś pół roku temu i w końcu zdecydowałam się na jego zakup. Póki co czeka on jeszcze na przetestowanie.
Tonik, którego zadaniem jest wzmocnienie stosowanej pielęgnacji pojawił się w ofercie marki jakieś pół roku temu i w końcu zdecydowałam się na jego zakup. Póki co czeka on jeszcze na przetestowanie.
Woda z płatków róży marki Venus posiada konsystencję lekko zagęszczonej wody i piękny zapach.
Lubię stosować ją przed nałożeniem różanej maski, o której pisałam TUTAJ.
Od kilku miesięcy jest bardzo głośno na temat toniku z kwasem glikolowym marki Pixi.
Produkt ten jest niesamowicie wychwalany, więc oczywiście musiałam sprawdzić jego działanie na własnej skórze.
Produkt ten jest niesamowicie wychwalany, więc oczywiście musiałam sprawdzić jego działanie na własnej skórze.
Stosuję go już ponad miesiąc, więc wkrótce możecie spodziewać się na blogu jego recenzji :-)
Kupiłam także dwie wielkie butelki płynu micelarnego marki Bielenda.
Zaczęłam dopiero niedawno używać pierwszego z nich i wydaje mi się, że się polubimy.
Aloes to produkt, który szczególnie mocno sprawdza się latem.
Dwa lata temu miałam aloes marki Skin79 i teraz postanowiłam kupić go ponownie.
Dwa lata temu miałam aloes marki Skin79 i teraz postanowiłam kupić go ponownie.
W takim pojemniku znajduje się 300 gramów produktu.
Podczas zakupów w Rossmannie bardzo zaciekawiły mnie nowe maski marki Bielenda.
Zdecydowałam się na wersje z kurkumą i nasionami chia.
Zdecydowałam się na wersje z kurkumą i nasionami chia.
Jej głównym zadaniem jest regeneracja skóry, ale pod względem oczyszczania także spisuje się całkiem nieźle. Jeszcze trochę ją potestuję i napisze jej recenzję :-)
Na temat błotnej maski marki Sephora pisałam już kiedyś na blogu.
Recenzję znajdziecie TUTAJ.
Recenzję znajdziecie TUTAJ.
Maska te jest po prostu wspaniała. Przez dłuższy czas jej nie miałam i zdążyłam się mocno za nią stęsknić. Kupując w Sephorze wspomniany wcześniej tonik marki Pixi wzięłam także miniaturę tej maseczki, która zawiera połowę standardowego opakowania (30 ml).
Jakiś czas temu miałam okazje wypróbować nową wersję oczyszczającej maski peel-off marki Pilaten.
Czarna wersja okazała się dla mnie totalnym bublem, ale i tak bardzo chciałam sprawdzić jak się spisze wersja biała. Okazało się, że jest naprawdę dobra. Jednak o ile jak dotąd żadne maski peel-off nie bolały mnie przy ściąganiu, tak w przypadku tej, jej zdjęcie to nie lada wyzwanie. Trzeba zrywać ją jak plaster, ponieważ wtedy najmniej boli i sam ból jest chwilowy. Jednak z czasem można się przyzwyczaić. Jednak zdecydowanie należy aplikować tę maskę wyłącznie na środkowe partie twarzy. Za pierwszym razem nałożyłam ją na całą twarz... No cóż, więcej tego nie zrobiłam. Sama maska wyciąga ze skóry sporo zanieczyszczeń i mocno ją wygładza. Polubiłam ją tak bardzo, że zamówiłam przez internet 10 saszetek (po 10 gramów każda) ;-)
Czarna wersja okazała się dla mnie totalnym bublem, ale i tak bardzo chciałam sprawdzić jak się spisze wersja biała. Okazało się, że jest naprawdę dobra. Jednak o ile jak dotąd żadne maski peel-off nie bolały mnie przy ściąganiu, tak w przypadku tej, jej zdjęcie to nie lada wyzwanie. Trzeba zrywać ją jak plaster, ponieważ wtedy najmniej boli i sam ból jest chwilowy. Jednak z czasem można się przyzwyczaić. Jednak zdecydowanie należy aplikować tę maskę wyłącznie na środkowe partie twarzy. Za pierwszym razem nałożyłam ją na całą twarz... No cóż, więcej tego nie zrobiłam. Sama maska wyciąga ze skóry sporo zanieczyszczeń i mocno ją wygładza. Polubiłam ją tak bardzo, że zamówiłam przez internet 10 saszetek (po 10 gramów każda) ;-)
Zamówiłam także dwie pary płatków kolagenowych pod oczy oraz maseczkę na usta :-)
Jak już wiele razy wspominałam bardzo lubię plastry oczyszczające na nos.
Składając zamówienie w sklepie internetowym natrafiłam z kolei na plastry na czoło i brodę marki Marion.
Wzięłam trzy zestawy.
Składając zamówienie w sklepie internetowym natrafiłam z kolei na plastry na czoło i brodę marki Marion.
Wzięłam trzy zestawy.
Teraz czas na glinki, które zamówiłam chyba w większości istniejących wersji.
Wszystkie są z oferty rosyjskiej marki Fitocosmetic.
Moja skóra ogromnie lubi glinki, jednak jakoś tak się złożyło, że przez dość długi czas nie używałam takich, które kupuje się w postaci proszku.
Wszystkie są z oferty rosyjskiej marki Fitocosmetic.
Moja skóra ogromnie lubi glinki, jednak jakoś tak się złożyło, że przez dość długi czas nie używałam takich, które kupuje się w postaci proszku.
Ostatecznie zdecydowałam się na zakup aż kilkunastu rodzajów glinek.
Niektóre glinki znajdują się w saszetkach umieszczonych w kartonowym opakowaniu.
Są tu glinki: biała, błękitna, niebieska, różowa, czerwona i czarna.
Trzy glinki mają dodatkowe wyciągi: z bambusa (biała glinka), ze złotego korzenia (glinka różowa) oraz z żeń-szenia (glinka niebieska).
Pozostałe glinki znajdują się w saszetkach.
Jest tutaj zielona glinka z dodatkiem ziół.
Są także: glinka błękitna, maska szmaragdowa zawierająca zieloną glinkę i ekstrakty z rumianku i melisy oraz maseczka-scrub do twarzy.
Postanowiłam, że w ciągu lata zrobię sobie przerwę od sztucznych rzęs i zamiast podczas każdego makijażu, będę aplikować je tylko na większe wyjścia. Skoro tak, to trzeba dodatkowo zadbać o własne rzęsy.
Z tego powodu postanowiłam kupić serum do rzęs Long4Lashes marki Oceanic.
Akurat trafiłam na ciekawy zestaw składający się z tego produktu oraz innego, również interesującego mnie kosmetyku :-)
Z tego powodu postanowiłam kupić serum do rzęs Long4Lashes marki Oceanic.
Akurat trafiłam na ciekawy zestaw składający się z tego produktu oraz innego, również interesującego mnie kosmetyku :-)
Dokładnie te serum do rzęs miałam już jakieś dwa lata temu, jednak stosowałam je zaraz po zużyciu innego preparatu, który bardzo dobrze się u mnie spisał. Nie było więc specjalnych różnic po jego zastosowaniu, a raczej podtrzymanie efektu. Tym razem różnicę widzę wyraźnie. Po miesiącu stosowania moje rzęsy są jakieś dwa razy dłuższe i jest ich więcej. Po pomalowaniu wyglądają bardzo ładnie. Do sztucznych rzęs i tak na pewno wrócę (uwielbiam efekt jaki dają), ale dobrze, że mogę zrobić sobie taką przerwę i zadbać przy okazji o własne rzęsy.
Linia Long4Lashes rozszerzyła się w ostatnim czasie o produkty do paznokci.
Bardzo ciekawiło mnie serum wzmacniające.
Akurat były w Rossmannie zestawy, więc serum do rzęs oraz serum do paznokci kupiłam razem płacąc jedynie za serum do rzęs :-)
Akurat były w Rossmannie zestawy, więc serum do rzęs oraz serum do paznokci kupiłam razem płacąc jedynie za serum do rzęs :-)
Skoro jesteśmy przy paznokciach, czas na resztę kosmetyków do ich pielęgnacji :-)
W końcu odnalazłam swój ulubiony preparat do paznokci.
Jest to 2x5 marki Tisane.
Jest to 2x5 marki Tisane.
Polubiłam go już kilka lat temu, ale przez długi czas nie mogłam trafić na niego w żadnym sklepie.
W końcu udało się to w jednej z drogerii Natura. Produkt ten jest naprawdę genialny. Wzmocni każde paznokcie, nawet te w najbardziej opłakanym stanie.
W końcu udało się to w jednej z drogerii Natura. Produkt ten jest naprawdę genialny. Wzmocni każde paznokcie, nawet te w najbardziej opłakanym stanie.
Następny produkt to masełko marki Cztery Pory Roku, które w ciągu ostatnich kilku miesięcy polubiłam tak bardzo, że to już moje trzecie opakowanie ;-)
Kolejna jest oliwka marki Eveline, która także już kiedyś miałam.
Nie miałam natomiast jak dotąd żadnej oliwki marki NeoNail.
Ze względu na oryginalne zapachy ciekawiły mnie one bardzo.
Na początek zdecydowałam się na dwa zapachy - waniliowy oraz melonowy.
Obydwa są cudowne :-)
Ze względu na oryginalne zapachy ciekawiły mnie one bardzo.
Na początek zdecydowałam się na dwa zapachy - waniliowy oraz melonowy.
Obydwa są cudowne :-)
Bardzo zainteresowały mnie produkty do paznokci marki Fitocosmetic, które razem z wcześniej wspomnianymi glinkami zamówiłam przez internet.
Znajdują się tu: wosk, masło, maska oraz aktywator wzrostu.
Każdy z preparatów znajduje się w niewielkim metalowym pojemniczku.
Produkty te bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Spisują się doskonale.
Mają świetny wpływ na moje paznokcie, a ich stosowanie jest bardzo przyjemne.
Na pewno będę je regularnie kupować.
Mają świetny wpływ na moje paznokcie, a ich stosowanie jest bardzo przyjemne.
Na pewno będę je regularnie kupować.
Ostatnie produkty do dłoni to kompresy na paznokcie (takie kapturki, które zakłada się na każdy palec osobno) marki DermoPharma oraz zabieg parafinowy do dłoni marki Marion, który od dawna bardzo lubię.
Od razu wspomnę o czymś, ponieważ wiem, że niektórzy maja błędne wyobrażenia na temat parafiny.
Otóż parafina może zapchać pory znajdujące się na twarzy, więc należy unikać produktów przeznaczonych do jej pielęgnacji i makijażu, które ją zawierają.
Jednak w przypadku dłoni nie ma powodów żeby jej nie lubić. Jej stosowanie na dłonie oraz stopy może przynieść same korzyści. Nie ma nic lepszego na przesuszoną skórę w tych miejscach :-)
Otóż parafina może zapchać pory znajdujące się na twarzy, więc należy unikać produktów przeznaczonych do jej pielęgnacji i makijażu, które ją zawierają.
Jednak w przypadku dłoni nie ma powodów żeby jej nie lubić. Jej stosowanie na dłonie oraz stopy może przynieść same korzyści. Nie ma nic lepszego na przesuszoną skórę w tych miejscach :-)
Przejdźmy teraz do dwóch kosmetyków do włosów.
Miałam kiedyś olejek w kremie marki L'Oreal, który bardzo polubiłam.
Pisałam o nim (oraz o klasycznym olejku do włosów tej marki) TUTAJ.
Postanowiłam więc do niego wrócić :-)
Przy okazji zakupiłam także nowość marki Isana.
Jest to olejek do włosów z olejkiem kokosowym oraz z awokado.
Użyłam go jak dotąd kilka razy i póki co jestem z niego zadowolona.
Następnym produktem jest balsam do biustu marki Eveline.
Postanowiłam powrócić do stosowania osobnych preparatów do biustu.
Szukałam czegoś, co mocno ujędrnia i nawilża skórę w tym obszarze.
Ten balsam spisuje się u mnie bardzo dobrze.
Zakupiłam także kilka akcesoriów.
Po pierwsze pędzel do aplikacji masek.
Bardzo nie lubię nakładania masek dłońmi, więc ciesze się, że w końcu kupiłam taki pędzel.
Prosta rzecz, a bardzo ułatwia stosowanie maseczek.
Ten pędzel jest marki LancrOne i spisuje się bardzo dobrze.
Zakupiłam także dwa pędzelki do ust.
Jeden jest zaokrąglony (marka LancrOne), a drugi bardziej płaski (marka Ibra).
Bardzo lubię kamuflaże marki Catrice.
Kupiłam więc wersję w kremie w odcieniu 020 (Light Beige).
Ostatnim produktem jest klej do rzęs marki Neicha.
Moje poprzednie opakowanie już prawie się skończyło, a ponieważ jest to bardzo dobry klej, to zamówiłam następne. Klej ten ma wygodny aplikator w formie pędzelka i jest naprawdę mocny.
Jest dużo lepszy od kleju Duo, który to jest według mnie mocno przereklamowany (a jeszcze te tubki to jakiś koszmar - niewygodna aplikacja i dużo zmarnowanego produktu).
Klej marki Neicha mogę naprawdę szczerze polecić.
Jest dużo lepszy od kleju Duo, który to jest według mnie mocno przereklamowany (a jeszcze te tubki to jakiś koszmar - niewygodna aplikacja i dużo zmarnowanego produktu).
Klej marki Neicha mogę naprawdę szczerze polecić.
Ceny:
Bioderma, Sebium, żel do mycia twarzy: ok. 30 zł / 500 ml
Bioderma, Sebium, lotion: ok 35 zł / 200 ml
Venus, woda z płatków róży: 13 zł / 50 ml
Pixi, tonik z kwasem glikolowym: 55 zł / 100 ml
Bielenda, płyn micelarny: ok. 20 zł / 750 ml
Skin79, aloes: ok. 30 zł / 300 g
Bielenda, maseczka regenerująca (kurkuma i chia): 24 zł / 50 g
Sephora, błotna maska oczyszczająca: 30 zł / 30 ml
Pilaten, biała maska peel-off: ok 2 zł / 10 g
Pilaten, maska do ust: ok 2 zł / szt.
Pilaten, kolagenowe płatki pod oczy: ok 2 zł / para
Marion, oczyszczające płatki na brodę i czoło: ok 2 zł / para
Fitocosmetic, glinki: od 2 zł do 5 zł / 60 g - 100 g
Oceanic, Long4Lashes: serum przyspieszające wzrost rzęs: 80 zł / 3 ml
Oceanic, Long4Lashes: serum wzmacniające do paznokci: ok 27 zł / 10 ml
Tisane, 2x5, balsam do paznokci: 15 zł / 4,5 g
Cztery Pory Roku, masło do skórek i paznokci: ok 7 zł / 15 ml
Eveline, oliwka do paznokci: 14 zł / 12 ml
NeoNail, oliwka do paznokci: 12 zł / 15 ml
Fitocosmetic, preparaty do paznokci (wosk, masło, maska, aktywator): ok 10 zł /10 g
DermoPharma, kompresy do paznokci: ok. 5 zł / zestaw
Marion, zabieg parafinowy do dłoni: ok 3 zł / 4 g + 6 ml
L'Oreal, Elseve, olejek w kremie do włosów: ok. 20 zł / 150 ml
Isana, olejek do włosów (kokos i awokado): 12 zł / 100 ml
Eveline, serum do biustu: 16 zł / 200 ml
LancrOne, pędzel do aplikacji masek: 8 zł / szt.
LancrOne, pędzelek do ust: 9 zł / szt.
Ibra, pędzelek do ust: 10 zł / szt.
Catrice, korektor w kremie: ok. 12 zł / 3 g
Neicha, klej do rzęs: 15 zł / 5 g
To już wszystko, co miałam do pokazania.
Które z tych produktów są Wam znane?
Które kosmetyki Was zaciekawiły? :-)
Alez duzo ciekawych produktow, tez mam ochote na Pixie :D
OdpowiedzUsuńMiałam Pixie i Long4Lashes. Natomiast w planach mam preparat do biustu i maseczkę cynkową Sephory.
OdpowiedzUsuńKochana, rzeczywiście trochę tego wszystkiego masz. Ale z glinkami to poszalałaś. Jest w czym wybierać ☺
OdpowiedzUsuńMiałam to serum do rzęs i u mnie efekty były widoczne po niecałym miesiącu, chyba muszę do niego wrócić. :D Natomiast pamiętam, że ja je kupowałam za ok. 40 zł w internetowej aptece Melissa, więc spora różnica w cenie ;p
OdpowiedzUsuńWow, nieźle się obkupiłaś :)
OdpowiedzUsuńTeż planuję zakupić tą maseczkę z bielendy i kamuflaże z catrice chociaż nigdy tej marki kosmetyków nie używałam, ale słyszałam, że są dobre
OdpowiedzUsuńNo nieźle poszalałaś.. ja mam tyle kosmetyków w ogóle wliczając wszystkie :D. Nie kupuję rzeczy na zapas, trochę tego nie czaję... Ja nie mogę się doczekać żeby czegos nie otworzyć i potem mam na otwierane 3 żele do twarzy i po co, tylko się marnuje. Już dawno przestałam gromadzić a zaczęłam używać :)
OdpowiedzUsuńNo niezła ilość, zwłaszcza glinek :D Sama też je bardzo często kupuję, nawet kilka tych Twoich miałam :) Płyny micelarne od Bielendy są super! Ten niebieski to mój numer 1 :D
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej :)
Przypomniałaś mi o 4 long lashes, miałam kiedyś i super się sprawdziła, muszę zakupić ponownie :)
OdpowiedzUsuńAloes od Skin79 jest najlepszy!
OdpowiedzUsuń