marca 22, 2017
CETTUA - maski w płachcie
Maski w płachcie od długiego czasu cieszą się niesłabnącą popularnością. Ja należę do grupy ich wielkich fanek. Uwielbiam maski azjatyckich marek, ale chętnie sięgam także po te z oferty marek europejskich i amerykańskich. Produkty te potrafią szybko pomóc skórze, kiedy tylko zaistnieje jakiś problem. Jednak już dla samej przyjemności ich użytkowania warto się z nimi zapoznać.
Dzisiaj przygotowałam dla Was recenzję maseczek do twarzy koreańskiej marki Cettua. Wypróbowałam wszystkie rodzaje i chcę podzielić się z Wami moją opinią na ich temat.
W ofercie marki Cettua znajduje się 5 rodzajów masek do twarzy.
Każda maska znajduje się w opakowaniu przyozdobionym ładną grafiką.
Płachty są bardzo dobrze nasączone i odpowiednio skrojone.
Najpierw wypowiem się na temat czterech masek, które oceniam bardzo podobnie i nie dostrzegam między nimi jakichś specjalnych różnic.
Na powyższych zdjęciach widzimy od lewej: maskę zwężającą pory, maskę redukującą zaczerwienienia, maskę nawilżającą oraz maskę rozjaśniającą.
Każda z nich spisała się przyzwoicie, ale bez większych rewelacji.
Wszystkie nawilżyły moją skórę. Jednak sądzę, że najlepiej ją ukoiły i nawodniły dwie ostatnie maski - nawilżająca oraz rozjaśniająca. Zwężenia porów i rozjaśnienia nie zauważyłam.
Ze wszystkich maseczek marki Cettua najbardziej usatysfakcjonowała mnie maska odmładzająca.
Ta wersja już na pierwszy rzut oka jest inna od pozostałych. Wszystko dlatego, że substancja, którą płachta została nasączona jest bardzo kremowa.
Po zdjęciu tej maski moja cera była bardzo dobrze nawilżona, gładka i przez kilka godzin w ogóle nie domagała się nałożenia kremu. Efekt jej zastosowania był zdecydowanie najbardziej intensywny i to właśnie ta wersja najmocniej zapadła mi w pamięć.
Podsumowując maseczki w płachcie marki Cettua są odpowiednimi kosmetykami dla każdego, kto chce przyjemnie nawilżyć i ukoić swoją cerę. Z ich pomocą można zapewnić sobie i swojej skórze miłą chwilę relaksu. Jeśli Wasza cera jest sucha lub bardzo sucha to polecam zwrócić szczególną uwagę na wersję Anti-Aging.
Cena: ok. 10 zł / szt.
Znacie te maseczki?
Którą wersję najbardziej polubiłyście?
Tych masek ie znam , ale bardzo lubię maski w płacie od Garniera.
OdpowiedzUsuńZaciekawiły mnie :)
OdpowiedzUsuńTych nie znam, ale generalnie uwielbiam maseczki i zawsze jestem chętna na nowości :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki w plachcie. Ss mega wygodne ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tych wersji, ale lubię taką formą masek :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale fajnie wyglądają.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o nich słyszę :) Wyglądają ciekawie <3
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tych maseczkach, ale jeszcze ich nie miałam. A na maski w płachcie też mam teraz fazę. ;)
OdpowiedzUsuńOoo... tych maseczek nie znam ;)
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio też sporo masek w płachcie. Przyznam, że tych nie znam ;).
OdpowiedzUsuńDawno nie miałam żadnej maseczki, przerzuciłam się na serum LIQ CC i tak jakoś obywałam się bez nich. Tych nie znam, ale nabrałam ochoty na przetestowanie ;)
OdpowiedzUsuńMiałam tą wersję pomarańczową, rozświetlającą ;) Kupiłam dwa opakowania, żeby mieć lepszy pogląd na otrzymane efekty. Niestety maseczki nie sprawdziły się u mnie dobrze. Miałam wrażenie, że skóra się pod nią "dusi" i nie wchłania esencji. Po zdjęciu maski jedyne co chciałam zrobić to zmyć z twarzy tą klejącą warstwę ;D
OdpowiedzUsuńOgólnie nie przepadam za maskami w płachcie ale dobrze wspominam analogiczne maski dostępne w Drogerii Natura za 5zł ;)
pozdrawiam i obserwuję ;)