lutego 27, 2016
DENKO (styczeń&luty)
Cześć! :)
W tym roku postanowiłam wprowadzić na moim blogu projekt denko.
Dotychczas nie wdziałam sensu pisania postów o kosmetycznych zużyciach, jednak w końcu stwierdziłam, że jest to szansa na pokazanie Wam kosmetyków, o których np. nie będę robić osobnej recenzji, a chciałabym coś Wam o nich w kilku słowach powiedzieć.
Dzisiejsze denko obejmuje kosmetyki, które zużyłam w styczniu i lutym. Zaczęłam gromadzić je jakoś w połowie stycznia.
W postach na temat kosmetycznych zużyć będę pokazywać większość kosmetyków, które wykończyłam oprócz produktów w saszetkach typu maski i próbki, które zużywam w dużych ilościach i zwyczajnie nie zostawiam opakowań. Jednak jeśli o jakichś tego typu produktach będę chciała wspomnieć to po prostu pod koniec je wymienię i jeśli pojawiła się ich recenzja na blogu to wrzucę linka :)
Tak więc zaczynamy :)
Pierwsze 3 produkty to żele.
Oczywiście żel do twarzy i ciała Biodermy z linii Atoderm sprawdził się bardzo dobrze. Nawilżał, lekko natłuszczał i nie podrażniał skóry. Jest idealny do skory skłonnej do nadmiernego przesuszania. Niestety jego cena jest dość wysoka...
Żel siarkowy do twarzy z Barwy okazał się bardzo średni. Nie dawał efektu porządnie oczyszczonej skóry i myślę, że troszkę za bardzo wysuszał. Dużo lepsze jest mydło siarkowe niż ten żel.
Natomiast żel Effaclar to mój ulubieniec, o którym pisałam niedawno TUTAJ. W tym miesiącu zużyłam miniaturkę (50ml), która razem z miniaturą toniku była prezentem przy zakupie kremu :)
Kolejne produkty to płyny micelarne.
Ten z L'Oreala jest naprawdę świetny i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył (recenzja).
Natomiast z płynem Sylveco niestety się nie polubiłam. Nie działał specjalnie dobrze, czasem lekko szczypał, jakoś sztucznie pachniał, miał specyficzny, lekko żółtawy kolor i co najdziwniejsze dla mnie - pienił się... Nie rozumiem dlaczego płyn micelarny pienił mi się na twarzy jakby dodano do niego odrobinę żelu do mycia...
Bardzo miłym zaskoczeniem okazał się tonik marki L'Oreal.
Jego konsystencja jest jak zagęszczona woda. Ładnie nawilża skórę i przygotowuje ją do przyjęcia kolejnych kosmetyków. Na pewno do niego jeszcze wrócę :)
Kolejne produkty to ampułki Rival de Loop. Zupełnie nic szczególnego nie robiły. Do tego te okropne, szklane opakowania, których nie da się zamknąć i trzeba kombinować, żeby jakoś przechować resztę koncentratu...
Z produktów do twarzy zużyłam jeszcze takie dwa kosmetyki:
Krem Dottore, który okazał się kosmetykiem bardzo dobrze i dogłębnie nawilżającym skórę. Pisałam o nim TUTAJ. Jego cena jest dość wysoka... Myślę, że mimo wszystko zbyt wysoka, więc raczej nie kupię go ponownie.
Z kolei olejek Alterry to całkiem przyjemny w użyciu produkt, jednak nie zauważyłam żeby robił coś specjalnego.
O kremie pod oczy Biodermy pisałam TUTAJ. Jest to dobrze nawilżający kosmetyk, który sprawdzi się nawet u osób z bardzo wrażliwymi oczami.
Z kolei roll-on od Delii okazał się kompletnym bublem. Używając go czułam się jakbym smarowała skórę wokół oczu wodą i zupełnie jej nie nawilżała...
Zużyłam także dwa preparaty do pielęgnacji rzęs.
Oba są bardzo słabe i w sumie nic specjalnego nie robią. Stosowałam je w ciągu dnia i nie zauważyłam żadnych efektów. Do tego serum Magiclash trochę szczypie i ma jakiś beznadziejny aplikator, który drapie skórę powiek...
Wykończyłam też kilka produktów do dłoni.
Krem do rąk AA bardzo słabo nawilża i ma dość tępą konsystencję, więc jestem na nie.
Z preparatów do paznokci najlepiej spisało się serum Evree.
Witaminowy olejek Sally Hansen oraz serum marki L'Biotica także są produktami, na które warto zwrócić uwagę.
Natomiast stanowczo odradzam odżywkę marki Cztery Pory Roku.
Takiego szajsu to ja jeszcze nie miałam. Odżywka ta ma śliczny kolor (połowa jest żółta, a połowa niebieska). Jednak kolor ten okropnie barwi skórę wokół płytek i włazi pod paznokcie. Najgorzej jest z tym niebieskim. To jakiś koszmar i dlatego nie zużyłam tego produktu do końca. Poza tym ta odżywka zupełnie nic nie robi. Ma ciężką, oleistą konsystencję, która się nie wchłania. Kompletnie beznadziejny produkt. Nie kupię go ponownie. Nawet za darmo bym tego czegoś nie chciała.
Z produktów do ust zużyłam Carmex i wypełniacz DermoFuture.
Słynny Carmex miałam już wiele razy i coraz bardziej jestem pewna, że jest to przereklamowany produkt. Miałam już lepiej działające kosmetyki do ust.
Natomiast wypełniacz ust ku mojemu zaskoczeniu okazał się bardzo dobrze nawilżającym preparatem (recenzja).
Z kosmetyków do włosów zużyłam odżywkę stosowaną przed myciem włosów oraz serum marki Kerastase.
O kosmetykach z tej rewelacyjnej serii pisałam TUTAJ.
Z kolei dezodorant Dove ma ładny zapach, ale jego działanie niestety jest dość słabe.
Ostatnie dwa produkty należą do kolorówki.
Tusz do brwi Maybelline był moim pierwszym kosmetykiem do brwi i byłam z niego bardzo zadowolona (recenzja). Jednak po drodze pojawiły się inne, które okazały się dużo lepsze.
Złota maskara do rzęs od L'Oreal była moim pierwszym tuszem z serii Volume Million Lashes. Jestem wielką fanką tych maskar, jednak od tej złotej stanowczo wolę zieloną wersję Feline (recenzja) :)
Póki co w tym roku zachwyciły mnie 3 maski do twarzy. Wszystkie marki SKIN79.
Dwie z serii kolorowej (recenzja) i jedna z serii zwierzakowej (recenzja).
I to by było na tyle :)
Które z tych produktów znacie i co o nich sądzicie?
Pozdrawiam Was :)
Używam żel do brwi i jestem bardzo zadowolona, a roll-on Delia również uważam za bubel :) Chcę wypróbować serum z Alterry oraz płyn micelarny Loreal :D
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny bardzo polecam :)
UsuńZaskoczył mnie tonik l'oreal :) kiedyś miałam wersję rozświetlającą która spisała się bardzo przeciętnie
OdpowiedzUsuńRozświetlającej wersji nie miałam... Czyli dobrze, że zdecydowałam się jednak na tą :)
UsuńNa swoim blogu nie prowadzę tego typu wpisów, ale z przyjemnością je czytam u innych dziewczyn :)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy z Biodermy chciałabym wypróbować, potrzebuję mocno nawilżającego i delikatnego kosmetyku do okolic oczu :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć :)
Pozdrawiam :)
Bioderma na pewno dobrze się spisze :)
UsuńPozdrawiam :)
Jest na co popatrzeć ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNa Carmex radzę bardzo uważać. Zawiera Oxybenzone, który jest szkodliwy dla naszego organizmu. Ja jednorazową aplikację Carmexem (wersja wiśniowa, wyciskana) leczyłam u dermatologa maścią na sterydach, bo nabawiłam się takiej reakcji alergicznej. Lepiej już nie wspominać....:-) Sporo tych kosmetyków, ale widzę, że większość przeszła bez większego echa. Jakie znalazłaś lepsze żele do brwi? :)
OdpowiedzUsuńO rany, masakra z tym Carmexem... :O
UsuńMiałam też tą wersję, ale jakoś nie lubiłam jej za specjalnie (zostawia taki gorzki posmak). Carmex nigdy mnie nie uczulił, ale w końcu nigdy nic nie wiadomo. Chyba się całkiem do nich zniechęciłam... ;)
Co do brwi to znalazłam dla nich lepsze kosmetyki, ale nie są to żele ;) Absolutnym nr 1 jest u mnie cień Maybelline (odcień Permanent Taupe), o którym pisałam jakiś czas temu. Oprócz tego BROWdrama nie używałam żeli (ale zastanawiałam się nad tym od L'Oreal, jednak myślę, że będzie bardzo podobny). Ale i tak odkąd mam ten cień chcę używać tylko jego - po prostu jest idealny :)
Znam i lubię serum do paznokci z Evree oraz płyn micelarny z Sylveco :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wiem, że sporo osób polubiło płyn Sylveco... Mi natomiast jakoś zupełnie się nie spodobał. Serum Evree jest super i skoro też je lubisz to myślę, że spodoba Ci się także serum Regenerum :D
Usuńchciałabym olejek z kerastase ale są trochę drogie , niemniej kiedyś an pewno sobie kupię ;) a barwa świetnie wpłynęła na moją cerę ;)
OdpowiedzUsuńWysoka cena to duży minus kosmetyków Kerastase... Szkoda, bo gdyby były tańsze to na pewno testowałabym je jeden za drugim ;) Z drugiej strony są rewelacyjne, więc warto wypróbować jeśli ma się coś upatrzonego ;)
UsuńSuper, że Barwa się u Ciebie sprawdziła :)
Ja też mam ten tonik z Loreal, uwielbiam go. Pozdrowienia:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie też się sprawdza :D
UsuńJakie zużycie ;)
OdpowiedzUsuńTroszkę się uzbierało ;)
UsuńŻel oczyszczający Biodermy to jeden z najlepszych kosmetyków, jakie miałam okazję używać. Owszem, jest dość drogi, ale ostatnio kupiłam w Melissie litrowe opakowanie za niecałe 70 zł. Warty każdej wydanej złotówki!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą :)
UsuńJa za to dziś kupiłam litrowe opakowanie olejku do mycia z tej serii za 60zł :) Im większe opakowanie tym dodatkowo taniej wychodzi :D
Podobnie jest zresztą ze świetnymi płynami micelarnymi Biodermy - w dwupakach wychodzi taka cena, jak w zwykłych drogeriach za jedną buteleczkę.
UsuńDokładnie :) Ja kupiłam jakiś czas temu 2x500ml za 60zł :D
Usuń