lipca 21, 2017
Azjatyckie nowości kosmetyczne | Skin79, Medius, Swanicoco, Holika Holika, OMG!, Pilaten
W tym miesiącu zakupiłam trochę nowych kosmetyków, a wiele z nich pochodzi z oferty marek azjatyckich. To własnie na nich chciałabym się skupić w dzisiejszym poście.
Jeśli ciekawi Was co takiego będę w najbliższym czasie testować oraz oczywiście recenzować na blogu, to zapraszam do czytania i oglądania :-)
Przyznam od razu, że jest to w znacznej mierze post maseczkowy, ponieważ w ostatnim czasie kupiłam całkiem sporą ilość maseczek w płachcie. Myślę, że już całkowicie zwariowałam na ich punkcie. Aktualnie moja kolekcja składa się z około 50 sztuk. I nieustannie chcę ją powiększać ;-)
Zacznijmy jednak od tego, co maskami w płachcie nie jest.
Jak widzicie są tu dwie rzeczy zakupione na stronie Skin79.
Pierwszym kosmetykiem jest słynny peeling marki Skin79.
Użyłam go póki co dwa razy i przyznam, że jest to całkiem interesujący produkt.
Jego aktualna cena to 49 zł.
Drugim produktem jest peeling ziołowy marki Swanicoco.
Dla tych, którzy nie wiedzą - na stronie marki Skin79 można zakupić także kosmetyki kilku innych azjatyckich marek kosmetycznych. Wśród nich jest właśnie Swanicoco. Peeling, który kupiłam jest w proszku i przed użyciem należy jego odpowiednią ilość wymieszać z wodą. Używałam go jak dotąd jeden raz i to, co najbardziej utkwiło mi w pamięci to jego zapach (pachnie jak przyprawy) oraz jego intensywne działanie peelingujące. Koszt tego produktu to aktualnie 25 zł.
Ostatnim kosmetykiem z tej trójki jest popularny od dawna produkt, który dopiero od zeszłego miesiąca dostępny jest w stacjonarnych drogeriach. Jest to czarna maska marki Pilaten.
Jest to maska, która zasycha i można zdjąć ją z twarzy w jednym płacie. Ma ona wyciągać ze skóry zanieczyszczenia. Używana była przeze mnie już kilka razy i jakoś zachwycona jej działaniem to ja nie jestem. Nie wyciąga nic, ale za to robi świetną depilację twarzy. Po zdjęciu możemy zauważyć na niej sporą ilość drobnego meszku. Jeśli chodzi o samo ściąganie to według mnie absolutnie nie jest bolesne.
Cena tej maski to około 25 zł.
Cena tej maski to około 25 zł.
Teraz przechodzimy do gwiazd dzisiejszego posta, czyli masek w płachcie :-)
Jakiś tydzień temu odkryłam, że na stronie sklepu Skin79 pojawiła się nowa marka.
Jest to marka Medius, która oferuje wiele różnych masek w płachcie.
Oczywiście jak tylko ją zauważyłam to musiałam złożyć zamówienie.
Pierwszą rzeczą jaką wrzuciłam do koszyka była maska silikonowa, której zadaniem nie jest pielęgnacja skóry, tylko lepsze dopasowanie maski do twarzy.
Jest ona w kolorze różowym i ma paski, które zakłada się za uszy. Należy nakładać ją na maskę w płachcie, która dzięki niej będzie lepiej przylegać do twarzy. Skóra będzie więc miała szansę wchłonąć więcej dobroczynnych składników.
Oczywiście jest to produkt wielokrotnego użytku. Jego cena to obecnie 20 zł.
Wybierając maski w płachcie skupiłam się tym razem przede wszystkim na tych, które mają właściwości oczyszczające i rozjaśniające.
Z marki Medius wybrałam 3 maski dwuetapowe.
Zawierają one płatek nasączony odpowiednią ampułką oraz maskę w płachcie.
Jedna maska kosztuje 12 zł.
Zdecydowałam się także na dwie maski z serii dwuczęściowych.
W opakowaniu jest jedna maska na twarz oraz jedna na szyję. Nareszcie o czymś takim pomyślano! W końcu niemal wszystkie maski są tak wycięte, że kończą się na brodzie, natomiast szyja jest całkowicie ignorowana. Jedna taka maska kosztuje 15 zł.
Wybrałam także maskę nasączoną kremową esencją.
Maska ta zawiera proszek z czarnej perły. Jej cena to 12 zł.
Ostatnimi maskami marki Medius są te z serii Ninja.
Zawierają one w kilku miejscach podwójną ilość materiału. Zgodnie z instrukcją zalecane jest stosowanie ich razem z silikonową maską, którą przed chwilą pokazywałam. Jednak oczywiście warto stosować ją w przypadku każdej maski w płachcie.
W sklepie Skin79 zakupiłam także kilka masek innych marek.
Pierwsza to zachwalana maska marki Swanicoco, która działa jak peeling enzymatyczny.
Jestem jej bardzo ciekawa. Jej koszt to 20 zł.
Kolejne maski pochodzą już z oferty marki Skin79.
Jak być może wiecie popularna seria zwierzakowa powiększyła się niedawno o kolejną maseczkę.
Jest to maska o nazwie Słodka Mysz.
Jest to maska o nazwie Słodka Mysz.
Działa ona łagodząco i przeciwzapalnie. Cena za jedną sztukę to 15 zł.
Bardzo zaciekawiły mnie maski, które są.... błotem w płachcie.
Koszt jednej sztuki to 20 zł, ale aktualnie można zakupić je w ramach oferty 2 w cenie 1.
Zainteresowały mnie także maski z serii Nude Seal.
Jedna zawiera czerwony żeń-szeń, a druga miód.
Tak jak w przypadku błotnej maski jest obecnie na nie promocja i 2 sztuki można zakupić za 17 zł.
Ostatnimi maskami marki Skin79 są te z serii żelowych maseczek aloesowych.
Tego typu produkty są doskonałe, kiedy potrzebujemy orzeźwienia w gorący dzień. Warto dodatkowo wzmocnić ich działanie wstawiając wybraną maskę do lodówki co najmniej pół godziny przed użyciem. Jedna taka maska kosztuje 15 zł. Można je także zakupić w zestawie i wtedy cztery sztuki (czyli cała seria) kosztują 35 zł.
Oczywiście do zakupów w sklepie Skin79 zawsze dodawane są próbki.
Ja do moich ostatnich zakupów otrzymałam zarówno tonery i esencje marki Benton, jak i krem nawilżający oraz kilka odcieni kremów BB marki Skin79 (uwielbiam ich kremy BB). Znalazł się tu także krem BB marki Swanicoco, którego z tego co widzę w ogóle nie ma na stronie.
Będąc w Kontigo postanowiłam wypróbować dwa produkty marki Holika Holika z serii Gudetama.
Jest tu zestaw trzech plastrów do oczyszczania nosa oraz dwuetapowy zabieg do twarzy (chusteczka oczyszczając oraz maska w płachcie). Muszę przyznać, że szczególnie zabawne wydaje mi się opakowanie maseczki. Kojarzy mi się z takimi mięciutkimi książeczkami dla dzieci ;-)
Cena za jeden produkt to 20 zł.
Ostatnie kosmetyki pochodzą z perfumerii Douglas.
Niedawno pojawiła się tam marka OMG!, która oferuje klikuetapowe zabiegi do twarzy oraz włosów.
Ja zdecydowałam się na dwa zestawy, które najbardziej mnie zainteresowały.
Pierwszy zestaw, który wybrałam zawiera maskę bąbelkową oraz z mikrofibry.
Drugi zestaw jest czteroetapowy. Zawartość trzech saszetek należy nałożyć na odpowiednie miejsca na twarzy. Czwarta saszetka zawiera krem, który nakładamy na sam koniec zabiegu.
Jeden taki zestaw kosztuje 30 zł.
To już wszystko co chciałam Wam pokazać w dzisiejszym poście.
Na pewno stanowcza większość tych produktów zostanie przeze mnie dokładnie zrecenzowana.
Lubicie kosmetyki azjatyckich marek?
Znacie któryś z przedstawionych przeze mnie produktów?
Z tego co zauważyłam, to czarną maskę albo się kocha, albo nienawidzi.
OdpowiedzUsuńCały czas mnie ciekawi ten pilaten. Albo się kocha tę maskę, albo jej nienawidzi :)
OdpowiedzUsuńWszystkie chętnie bym przygarnęła. Zwłaszcza maski <3
OdpowiedzUsuńAle masek! Ja też uwielbiam maseczki i mam kilka w zapasie, ale nie aż tyle! :) Zastanowię się nad zamówieniem w Skin 79 i koniecznie przejdę się do Douglasa.
OdpowiedzUsuńFajne maseczkowe szalenstwo ;) Ja jestem barszo ciekawa kosmetykow marki Skin 79 , do tej pory nic jeszcze nie mialam ;)
OdpowiedzUsuńFajny zestaw maseczkowy :). Też lubię koreańskie maseczki w płachcie.
OdpowiedzUsuńTe dwuczęściowe nie są na szyję - druga część jest na podbródek - ma otwory na uszy i dzięki temu mocno się ją naciąga. Zakrywa więc tylko mały fragment pod brodą i żuchwą. W drogeriach można trafić maseczki tylko na tę część.
Fajne zdobycze, też poluję na maskę i opaskę OMG! :D
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nigdy azjatyckich kosmetyków. Muszę się im bliżej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuń