sierpnia 08, 2017
Kosmetyki, których NIE KUPIĘ ponownie! | Sephora, Wibo, It's Skin, l'Orient, Pilaten, L'biotica
Poprzedni wpis na blogu dotyczył moich kosmetycznych ulubieńców, których uzbierała się całkiem pokaźna ilość. Jednak w ostatnim czasie w moje ręce wpadły nie tylko świetne kosmetyki, ale też takie, które nie do końca spełniły moje oczekiwania, zawiodły mnie lub okazały się zwykłymi bublami. Dzisiaj zapraszam Was do zapoznania się z kilkoma kosmetykami, których nie polecam.
Zacznijmy od dwóch produktów do makijażu.
Pierwszym jest paleta rozświetlaczy marki Wibo.
Zamknięte w ładnym opakowaniu rozświetlacze mają piękne kolory.
Niestety, po pierwsze podczas używania tych rozświetlaczy przeszkadza mi to, że strasznie pylą. Po drugie ciężko uzyskać przy ich pomocy tak piękną, gładką taflę jakiej bym sobie życzyła. Pudry te są według mnie zbyt suche. Być może przez to nałożone na skórę nie rozprowadzają się tak równomiernie jak powinny.
Kiedy tylko zauważyłam, że moja matowa pomadka o czerwonym kolorze powoli się kończy, postanowiłam wypróbować pomadkę marki Sephora. Bardzo polubiłam kosmetyki do pielęgnacji tej marki, więc stwierdziłam, że czas najwyższy zakupić coś do makijażu. Kilka razy czytałam pochlebne opinie na temat matowych pomadek marki Sephora, więc zdecydowałam się wypróbować jedną z nich na własnych ustach.
Niestety zawiodłam się na tym kosmetyku.
Pierwszy raz mam do czynienia z pomadką, którą tak ciężko pomalować usta. Zwykle trochę wypłynie poza kontur i trzeba ratować sytuację patyczkiem higienicznym (a wiadomo, że w przypadku matowych pomadek trzeba działać bardzo szybko, bo inaczej będzie tylko gorzej...). Nie mam pojęcia czy to wina aplikatora (który wydaje się całkiem zwyczajny), czy może konsystencji produktu. Mam też wrażenie, że zbyt wiele pomadki zbiera się na aplikatorze. Innym mankamentem tego kosmetyku jest zapach. Zbyt mocny i sztuczny. Do tego produkt nieładnie wysycha na ustach. Nawet jeśli akurat jakoś specjalnie tego nie widać, to jednak samo uczucie nie jest przyjemne. Ostatnią rzeczą o jakiej chciałabym wspomnieć to to, że czasem po zamknięciu pomadki odrobina produktu wychodzi z miejsca, w którym opakowanie spotyka się z nakrętką. O ile będąc w domu można to miejsce wytrzeć, o tyle na mieście mógłby pojawić się problem (włącznie z możliwością pobrudzenia się).
Niestety rozczarowała mnie ta pomadka. Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego.
Teraz czas na cztery kosmetyki do pielegnacji.
Słynna czarna maska marki Pilaten to produkt, który ma wyciągnąć ze skóry wszelkie zanieczyszczenia.
Z tego co zauważyłam opinie na temat tej maski są bardzo podzielone...
U mnie nie sprawdziła się ona ani trochę. Zawsze przed użyciem tego typu kosmetyków odpowiednio przygotowuję moją cerę robiąc tak zwaną 'parówkę'. Niestety maska ta jeszcze ani razu nic nie wyciągnęła. Zauważyłam jedynie, że cera jest po jej użyciu trochę wygładzona.
Plastry na nos marki L'biotica mają takie samo zadanie jak wcześniej omawiana maska, z tym, że zanieczyszczenia mają być usunięte wyłącznie ze skóry na nosie.
O ile wersję z ekstraktem z drzewa herbacianego bardzo lubię i polecam, tak wersja z węglem drzewnym jest zwykłym bublem. Plastry te absolutnie nic nie robią.
Krem pod oczy marki l'Orient to produkt z minerałami z Morza Martwego, którego zadaniem jest przede wszystkim regeneracja i nawilżenie skóry.
Po pierwsze produkt ten posiada źle zaprojektowaną pompkę. Krem zamiast powoli się wydostawać zostaje wypluwany seriami. Poza tym często się zdarza, że to, co wydostanie się jako pierwsze jest mocno stężałe i nadaje się tylko do wyrzucenia. Nie wiem czemu coś takiego się dzieje. Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałam.
Samo działanie tego kremu nie zachwyciło mnie. Nawilża słabiutko i niestety, ale zdarzało się, że negatywnie wpływał na moją wrażliwą okolicę oczu, co zwykle kończy się pojawieniem się mgły przed oczami oraz bólu głowy.
Ostatnim kosmetykiem jest krem do rąk marki It's Skin.
Jest to malutki krem idealny do torebki. Jego największą wadą jest intensywny, mocno duszący zapach. Nawilża całkiem przyzwoicie, jednak co z tego, skoro przez zapach niezbyt chętnie po niego sięgam.
Ceny:
Wibo, paletka rozświetlaczy: 30 zł / 9 g
Sephora, matowa pomadka w płynie: 45 zł / 5 ml
Pilaten, czarna maska: 25 zł / 60 g
L'biotica, plastry oczyszczające na nos: 10 zł / 3 szt.
l'Orient, krem pod oczy: 64 zł / 15 ml
It's Skin, krem do rąk: 19 zł / 30 ml
Tak prezentują się kosmetyki, które w ostatnim czasie się u mnie nie sprawdziły.
Znacie któryś z nich?
Jaki produkt Was ostatnio rozczarował?
Dla mnie ta maska Pilaten również jest bublem. Więcej po niej szkód niż jakichś dobrych efektów.
OdpowiedzUsuńMaska Pilaten u mnie tez sie niesprawdza, a jezeli krem tak sie zachowuje to jest nieszczelny.... do wyrzucenia ;/
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów i nie zamierzam poznawać.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że rozświetlacze takie słabe :<
OdpowiedzUsuńnie znam żadnego, ale to w sumie dobrze :) ja ostatnio miałam szczęście i nie trafiłam na żadnego bubla ;)
OdpowiedzUsuńNic z tego nie miałam na szczęście.
OdpowiedzUsuńNie znam ani jednego, może to i dobrze :)
OdpowiedzUsuńMam pomadka matową Sephory, ale ja ją uwielbiam. 😉 Ładnie wygląda na ustach i jest trwała. Bardzo ją sobie cenię. 😊
OdpowiedzUsuńTo super :-) A masz ten, czy inny odcień? Czytałam sporo dobrych opinii na ich temat, ale zawsze recenzja dotyczyła jakiegoś innego koloru...
UsuńMam kolor nr 13.
UsuńZnam jedynie krem pod oczy i też mam do niego mieszane uczucia :(
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć po co nie sięgać:)
OdpowiedzUsuńmi akurat pomadka z sephory odpowiada. mam w kilku odcieniach, nie rozmazują się i są trwałe. dla mnie to był bardzo udany zakup:)
OdpowiedzUsuńJa może nie czerwoną, bo brązową ale też z sephory mam i jestem z niej bardzo zadowolona. Czerwoną mam zamiar kupić więc zobaczę o o chodzi.
Usuńwłaśnie dziwie się bo naczytałam się sporo pozytywnych komentarzy o tej pomadce, no cóz muszę sprawdzić sama!
UsuńJa przed zakupem też się o niej naczytałam. Dlatego właśnie jestem rozczarowana. W końcu po tych wszystkich opiniach można było spodziewać się produktu bez wad, a tymczasem to taka przeciętna pomadka, która według mnie kilka tych wad jednak ma... Nie jest na tyle tragiczna, żeby wyrzucić ją do kosza, ale zdecydowanie znam lepsze ;-)
Usuńbardzo lubię tę paletke rozswietlaczy i pomadke z sephory, także widocznie mamy inny gust :P
OdpowiedzUsuńA ja jestem zachwycona pomadką z Sephory. Mam właśnie czerwoną. Fajnie pokrywa usta, ma soczysty matowy kolor i długo się utrzymuje na ustach. Może miałaś zły egzemplarz ;)
OdpowiedzUsuńNie, mam całkowicie normalny egzemplarz (wszystkie moje zarzuty zrzucać na felerny egzemplarz, hmmm... Czasem produkt jest po prostu słaby :-P).
UsuńPo 3-4 godzinach należy ją poprawić dokładając warstwę, ponieważ zaczyna wyglądać trochę nieestetycznie, więc z tą trwałością na pewno się nie zgodzę. Najwyraźniej nie trafiłaś jak dotąd na lepszą pomadkę (a trochę ich według mnie jest) albo mamy inne wymagania :-)