Ostatni haul w tym roku | cz. 2 | Makijaż

grudnia 30, 2018

Ostatni haul w tym roku | cz. 2 | Makijaż

Wczoraj pokazałam Wam kosmetyki do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów, które kupiłam w ciągu ostatnich tygodni. Zgodnie z obietnicą dzisiaj zapraszam na powtórkę z rozrywki, czyli kolejny haul. Tym razem pokażę Wam moje ostatnie zakupy kosmetyczne z kategorii "makijaż" :-)

Pierwszym produktem jest krem BB marki Skin79.

Z tej słynnej kolorowej serii miałam już kiedyś wersję VIP Gold (recenzja) i bardzo ją lubiłam. Jednak miałam okazję przetestować także wszystkie pozostałe odcienie, ponieważ marka Skin79 nie żałuje próbek dołączanych do zamówień :-)

Zdecydowanie najciemniejszy odcień ma krem umieszczony w czerwonym opakowaniu. Jednak on wpada już w brąz, więc bardzo odznacza się na tle wszystkich pozostałych (które utrzymane są w beżowej kolorystyce).
W grupie tych beżowych kremów najciemniejsza jest wersja w opakowaniu fioletowym, czyli ta, którą właśnie zamówiłam. Posiada ona także właściwości nawilżające oraz filtr SPF40.
Ogólnie azjatyckie kremy BB mają to do siebie, że zwykle są naprawdę jaśniutkie.
Z tej serii najjaśniejsza jest wersja w zielonym opakowaniu. Raz użyłam tego kremu i to był koszmar. Wyglądałam jak śmierć na wczasach ;-P Kiedyś lubiłam krem w różowym opakowaniu, ale moja karnacja na przestrzeni tych kilku lat zrobiła się ciemniejsza i obecnie wyglądam w tym odcieniu na po prostu chorą... Aktualnie to nawet ten VIP Gold także nie byłby już dla mnie... 

Posiadana przeze mnie wersja tego kremu BB jest więc tutaj najciemniejsza, ale według mnie taki naprawdę ciemny odcień to to nie jest... W każdym razie dla mnie będzie idealny :-)

Do zamówienia w sklepie Skin79 (pozostałą cześć mojego zamówienia pokazywałam Wam we wczorajszym wpisie) otrzymałam złotą kosmetyczkę oraz zestaw próbek "zwierzakowych" kremów BB. 

Bardzo się z tych próbek cieszę, ponieważ chciałabym sprawdzić odcień najciemniejszej wersji z kotkiem :-)

Kolejne kosmetyki pochodzą z oferty marki Bielenda.

Zacznijmy od podkładu...
Jeśli chodzi o ten rodzaj kosmetyku, to ja jestem zwolenniczką wysokopółkowych podkładów z Estee Lauder Double Wear na czele. Uważam, że dobry podkład zaczyna się od 150 zł (wyjątkiem są azjatyckie kremy BB, które (tak jak ten pokazywany przed chwilą) można kupić w promocji za 70 zł). 

Drogeryjnych podkładów raczej unikam. 

Jedyny, który naprawdę mogę polecić to słynny Revlon Colorstay. 

ALE... 

Jakiś czas temu miałam okazję wypróbować podkład marki Bielenda, który widzicie na zdjęciu... Byłam ogromnie zaskoczona jak ten produkt wygląda na mojej skórze, jak pięknie współpracuje z innymi kosmetykami i jak dobrze utrzymuje się na twarzy przez wiele godzin. Byłam zaskoczona tak bardzo, że podczas ostatniej wizyty w Rossmannie go kupiłam. Wybrałam jednak najjaśniejszy odcień i teraz zastanawiam się czy nie będzie on za jasny... Jadnak miałam na uwadze, że podkłady marek specjalizujących się w kosmetykach pielęgnacyjnych często oksydują na pomarańczowo, więc wolałam wziąć jak najbardziej jasny. Jeśli będzie on za jasny, to nie ma tego złego, ponieważ mam dwa odcienie Estee Lauder Double Wear, z czego jeden można nazwać ciemnym, więc w razie czego będę mieszać go z tym podkładem Bielendy.

W każdym razie sama jestem w szoku, że ja, taka fanka drogich podkładów w eleganckich szklanych opakowaniach, kupiłam taką niepozorną tubkę za tak niewiele... Jak wiecie uwielbiam markę Bielenda, ale nie sądziłam, że kiedyś aż tak mnie zaskoczy ;-)

Drugim kosmetykiem jest rozświetlająca baza pod makijaż. 

Produkt ten wygląda uroczo i mam nadzieję, że z jego działaniem będzie podobnie. 

Baza ta dostępna jest w trzech wersjach, ale że ja uwielbiam rozświetlanie oraz złoty kolor, to mój wybór był oczywisty ;-)

Ostatnim kosmetykiem z oferty marki Bielenda jest ten oto produkt w płynie przeznaczony do konturowania twarzy. 

Jeszcze nie do końca wiem jak go będę używać... 

Jest on brązowy i rozświetlający, więc najlepiej byłoby chyba nałożyć go na puder brązujący jako taki nadający blasku top... Jestem ciekawa czy to wyjdzie i jak będzie wyglądało.

Następnym produktem jest korektor marki Maybelline. 

Kosmetyk ten chciałam wypróbować już od dawna, ale ciągle było mi z nim jakoś nie po drodze. Jednak w końcu się udało :-)

Powoli kończy się mój puder marki Too Faced (recenzja). 

Kosmetyk ten stosuję od kwietnia, co jest dla mnie ogromnie szokujące, ponieważ jestem przyzwyczajona do tego, że sypkie pudry starczają mi na około jeden miesiąc. Jednak w jego przypadku pojemność aż 35 g robi swoje i nawet ja, osoba która nie żałuje sobie sypkiego pudru, mogła cieszyć się tym kosmetykiem przez tak wiele miesięcy ;-)

Aktualnie mam w planach zakup pudru marki Huda Beauty i na pewno niedługo będzie on mój. 

Jednak ostatnio podczas zakupów w Hebe w moje ręce wpadł puder marki Makeup Revolution.

Słyszałam dobre rzeczy na temat pudrów tej marki, więc spontanicznie wrzuciłam go do koszyka. 

Jestem ciekawa jak się u mnie sprawdzi :-)

Od dawna uwielbiam płynny rozświetlacz marki Becca, który stosuję pod rozświetlacz w kamieniu tej samej marki (recenzja). 

Kiedy zobaczyłam płynne rozświetlacze marki Golden Rose stwierdziłam, że muszę wypróbować któryś z nich. Występuje on w czterech kolorach, a ja zdecydowałam się na odcień 04 Sunlight. 

Jest to piękny złoty kolor. Ja bardzo lubię właśnie złote rozświetlacze, które to najlepiej do mnie pasują. Oczywiście ciężko idealnie pokazać ten odcień na zdjęciu, ale starałam się zrobić to jak najlepiej. 

Jestem bardzo ciekawa, jak kosmetyk ten wypadnie na tle tego marki Becca :-)

Kolejne kosmetyki są przeznaczone do brwi i pochodzą z oferty marki Catrice.

Jest tu flamaster (taki mający jakby trzy cieniutkie końcówki ułożone blisko siebie) oraz przezroczysty żel.

Skusiłam się także na spray utrwalający makijaż marki Wibo. 

Słyszałam o nim dobre rzeczy, więc przetestuję go teraz sama :-)

Ostatnio chodziła za mną myśl, żeby kupić jakieś nowe palety z cieniami do oczu. 

Wybór padł na markę I Heart Makeup, czyli słynne czekoladowe palety. 

Jeszcze żadnej z nich nigdy nie miałam, chociaż kilka razy się nad ich zakupem zastanawiałam. 

Wybrałam dwie wersje - White Chocolate i 24k Gold.

Chciałam właśnie jakieś palety utrzymane z brązach i złocie i jak tylko zobaczyłam tę dwójkę to wiedziałam, że to właśnie na nie się zdecyduję. Z tego co sprawdzałam w sklepie, pigmentacja jest tu naprawdę obiecująca :-) 

Natomiast tak prezentują się kolory (kolejno paleta White Chocolate i 24k Gold):

Według mnie te cienie wyglądają naprawdę pięknie :-) 

Przy okazji zakupu tych palet wzięłam także małą paletkę Bronze and Shimmer. 

W środku znajduje się mieniący się puder brązujący (który będzie idealny jako top) oraz rozświetlacz o bardzo interesującym szampańskim lekko złocistym odcieniu. 

Oba produkty są mocno napigmentowane i tworzą przepiękną taflę. To trzeba zobaczyć na żywo :-)

Na koniec zostały kosmetyki do ust.

Kupiłam ostatnio trzy szminki. Dwie marki Golden Rose oraz jedną marki Catrice. 

Zacznijmy od klasycznych szminek.

Od niedawna "chodził za mną" pewien kolor szminki... 

Chodziło mi o czerwień wpadającą w oranż. Taki wesoły i nasycony kolor. 

Jak tylko zobaczyłam tę szminkę marki Catrice (520 Watch The Sunset) to od razu wiedziałam, że to jest właśnie to, o co mi chodzi. Na zdjęciu pewnie nie będzie tego zbyt dobrze widać, ale kolor jest taki właśnie czerwony, ale przełamany pomarańczowym odcieniem. Coś pięknego :-) 

Drugą szminką, którą tu widzicie pochodzi z oferty marki Golden Rose. 

Jest to śliczny cukierkowy róż (odcień 04). Ta szminka jest matowa. Co prawda od dłuższego czasu stawiam na błyszczące szminki, ale jednak czasem sięgam jeszcze po maty. Po tę szminkę sięgać będę na pewno :-) 

Kupiłam także pomadkę w płynie marki Golden Rose. Jest to dość intensywny róż (odcien 109). 

Pomadka ta pochodzi z serii Soft&Matte. 

Jednak tak jak widzicie na zdjęciu nie zastyga ona do pełnego matu. 

Akurat jak dla mnie to dobrze. 

Kiedy sprawdzałam jej odcień w sklepie, to właśnie ten fakt zadecydował o jej zakupie :-)

Ostatnimi produktami są automatyczne konturówki marki Pierre Rene.

Jest tu czerwień oraz zgaszony róż. 

Jak już kupowałam nowe szminki, to jakoś tak "wypadało" kupić też nowe konturówki ;-)

To już wszystkie moje zdobycze kosmetyczne. 

Przede mną bardzo dużo testowania, co oczywiście bardzo mnie cieszy ;-) 

Które z tych kosmetyków są Wam znane?